Piekny, choć bardzo trudny.
Najpierw był Cruz de Ferro. Najwyższy punkt Camino. Tutaj zostawiłem kamień spod mojego domu. Dlaczego tu zostawia się te kamienie ? Nikt do końca nie wie. Może dlatego, że tu jest najbliżej nieba na Camino :-) Góra kamieni jest ogromna. Było zimno i wiało. Pogoda nas do tej pory rozpieszczała. Ale już po godzinie wzeszło słoneczko i wszystko wróciło do normy :-)
No i zaczęły się góry. Masakra jakaś. Same kamienie, strome i wąskie ścieżki. Za to widoki piękne. Kolana wysiadają, ale iść trzeba.
Co kilka km malownicze wioski. Można się zatrzymać na espresso.
Wreszcie po 27 km dzisiejszy cel: Pomferrada. Bez obaw, dziś nie będzie o Rzymianach :-)
Za to o Templariuszach. W Pomferradzie jest bowiem jeden z najpiękniejszych zamków Templariuszy. Byli tu od XI w. dla obrony pielgrzymów.
O 20.00 udało mi się być na Mszy Świętej. Na koniec było osobiste błogosławieństwo dla pielgrzymów.
Już nie długo. Nogi niosą mnie coraz szybciej. Dom coraz bliżej. ............
środa, 29 października 2014
Etap dwudziesty drugi
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Jesteśmy z Tobą synu w myślach i modlitwie.
OdpowiedzUsuńTo może być za późno, ale jeśli planujesz nocleg w O Cebreiro, to polecam trochę wcześniej w La Faba - niemiecka Alberga. Tam wieczorami w małym kościółku jest nabożeństwo, niestety nie msza, ale warto być.
OdpowiedzUsuńCała załoga trzyma kciuki! Jesteśmy pełni podziwu z przebytej już drogi. Życzymy wytrwałości i siły na dalszych etapach. Do zobaczenia w firmie! :-)
OdpowiedzUsuń